wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 19


OCZAMI MONIKI
Ja-gdzie Kam i Lou?
Z-Kama zaraz tu będzie a Lou...
K-Louis ma na ciebie wyjebane tak mi powiedział ~powiedziała wchodząca Kam
Czułam jak łzy zaczynają napływać  moich oczu poprosiłam by wszyscy wracali do swoich domów chciałam być sama całkowicie sama moje życie nie miało już sensu straciłam to co najbardziej kochałam to czego najbardziej pragnęłam a wszystko przez to że oszukałam osobę na której mi zależało. Leżałam tak i rozmyślałam nad tym co mam dalej zrobić aż nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Ja-kto tam?
Drzwi się otworzyły a za nimi stała postać. Wszędzie bym go poznała to był Lou. Z jednej strony chciałam wstać podejść przytulić a z drugiej kazać wyjść z tond i powiedzieć że ma nie wracać. Nie chciałam zrobić ani jednej ani drugiej rzeczy więc pozwoliłam mu wejść ale nie odezwałam się do niego ani słowem a głowę miałam odwróconą w przeciwną stronę. Kątem oka widziałam że mi się przygląda ale milczał wiedział że i tak mu nie odpowiem. W pewnej chwili chwycił mnie za rękę która miała pełno blizn od pocięcia się. Dalej trwała cisza w pewnym momencie z kieszeni wyciągnął telefon i pisał sms pewnie do swojej dziewczyny. Po chwili zaczął wibrować mój telefon. Na wyświetlaczu wyskoczył komunikat 'Nowa wiadomość od Lou <3'
L-wiem że nie chcesz rozmawiać ale ja tego potrzebuję proszę odezwij się :/
Oczywiście mu odpisałam
Ja-Masz rację nie chcę. Powiem więcej nie odezwę się bo znowu zaczynasz.
I tak zaczęliśmy ze sobą pisać
L-co zaczynam?
Ja-myślisz tylko o sobie tylko ja ja ja. Liczysz się tylko ty i twój świat
L-oj przestań wiesz że tak nie jest
Ja-nie wcale bo po co
L-wiem że chcesz tego równie bardzo co ja
Ja-niby czego/?
L-bycia razem
Ja-słucham ?! zraniłeś mnie i ego ci tak łatwo nie wybaczę
L-nawzajem to ty zaczęłaś miałaś przede mną tajemnicę
Ja-by cię uchronić przed bólem jaki ja przeżywałam. koniec nie chce z tobą już nawet pisać w tej chwili pa xx
Po tej wiadomości już nic mi nie pisał. Dalej panowała cisza ale w końcu on ją przerwał
L-Odezwij się. Porozmawiajmy normalnie. Proszę daj mi wszystko wyjaśnić
Nic nie odpowiadałam tylko wpatrywałam się w jego piękne oczy które teraz wypełnione były łzami.
L-Błagam powiedz coś. Jeśli tego nie zrobisz to wyjdę i przyrzekam już nigdy mnie nie zobaczysz nikt mnie już nie zobaczy.
Nie miałam zamiaru odpowiedzieć ale bałam się że popełni jakieś głupstwo. Widziałam że jest coraz bardziej nerwowy. Zaczął się ubierać i zmierzać ku wyjściu.
Ja-gdzie idziesz?
L-nigdzie- powiedział wkurzony ale po chwili ochłonął bo zorientował się że się odezwałam. Teraz stał jak wryty i patrzył na mnie jak by zobaczył ducha
Ja-co mowę ci nagle odjęło a taki przed chwilą byłeś mądry
 Usiadł na krześle obok mnie i zaczął przepraszać
Ja-nie Lou! nie przepraszaj to już nie ma sensu nic już dla mnie nie ma sensu
L-przecież wszystko może być jak dawniej
Ja-tylko że ja tego nie chce
L-czemu
Ja-bo jesteś z tą całą El i w ogóle za dużo się ostatnio dzieje
L-ale możemy to wszystko naprawić a co do El to nie była moją prawdziwą dziewczyną tylko wynająłem ją a dodatkowo pomogłem jej się trochę wypromować bo to początkująca modelka
Ja-oooo serio to po prostu wspaniale
L-...?
Ja-że mnie znowu kurwa okłamałeś. i ty chcesz byśmy zaczęli od nowa o nie na pewno nie

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Od rozmowy z Lou minął tydzień. Dziś wychodzę ze szpitala a jutro są moje urodziny. Nie ważne pewnie spędzę je samotnie bo zamierzam wrócić do Polski i zacząć życie od nowa.
Ze szpitala odebrali mnie Liam i Kama.
K-no hej co tam u ciebie coś nowego?
JA-widziałyśmy się wczoraj wieczorem więc raczej nic nowego po za jedną małą rzeczą wracam do Polski
K-co albo mi się wydaje ale kiedyś już miało miejsce coś podobnego
Ja-może nie pamiętam ale ja wyjadę naprawdę bo nie potrafię tak przebywać koło Lou nie mogąc z nim być, przytulić go, pocałować.
Li-to wróć do niego
Ja-NIE!!!
Li-dobra sora nie myślałem że trafię w twój czuły punkt.
Ja-pff... jaki czuły punkt?
K-to widać dalej lecisz na Lou tak samo jak on na ciebie
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.

CDN...

No to tyle na dziś myślę że może być więc miłego czytania :) ~TOMMO


niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 18


H-Monika ja chyba wiem gdzie może być
M-w takim razie jedziesz ze mną
Z-ale my niedługo mamy samolot
K-zamknij się bo to twoja wina
Li-właśni Zayn ty masz najmniej do gadania w tej chwili

Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do Milkshake city. No pewnie gdzie Lou mógł siedzieć jak nie tam. Weszłam do środka Lou siedział przy oknie cały czas patrzył się w przestrzeń za nim nawet na mnie nie spojrzał.
M-mogę? ~spytałam niepewnie pokazując krzesło obok
L-jeśli to konieczne ~powiedział oschle jak nigdy przedtem
Siedzieliśmy chwilę w ciszy po czym on zaczął się zbierać do wyjścia
M-czekaj porozmawiajmy
L-po pierwsze śpieszę się na samolot a po drugie nie mamy o czym
M-Lou dobrze wiesz że mamy a poza tym bez Ciebie i Hazzy nie odlecą
On zrezygnowany usiadł z powrotem a ja razem z nim
L-więc'
M-co?
L-chciałaś pogadać to mów
M-nie wiem jak i od czego zacząć
L-może od tego ile to już trwa?
M-trzeci tydzień
L-fajnie czemu mi nie powiedziałaś?
M-bo usuwam
L-co?! czemu
M-bo zagraża mojemu życiu chyba że chcesz to się poświęcę i urodzę to dziecko
L-nie w żadnym wypadku nie chcę takiego układu! powiedz mi jeszcze tylko jedno kto jeszcze prócz Zayna o tym wie?
M-...
L-Mów!
M-wszyscy oprócz ciebie wiedzieli ale to przez przypadek ja powiedziałam tylko Kamie i Nats bo były ze mną u Ginekologa
L-jak mogłaś mnie tak oszukać myślałem że mówimy sobie wszystko
M-bo mówimy ale to chciałam ci powiedzieć już po usunięciu
L-aha dobrze wiedzieć
M-przepraszam wybacz
L-wybaczam ale to koniec związku musimy od siebie odpocząć żegnaj ~powiedział i wyszedł
Siedziałam tam jeszcze z dobrą godzinę Harremu już dawno kazałam jechać. Do domu wracałam sama przez park robiło się chłodno bo w końcu mamy jesień ale to mi nie przeszkadzało tak czy siak wracałam powolnym tempem.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Dziś dzień wyjazdu to będą najgorsze wakacje na jakich kiedykolwiek będę. Szkoda że usuwam ciążę ale muszę tylko jest jedno ale kiedy podejmowałam tę miałam chłopaka któremu na mnie zależało teraz będę sama bo dziewczyny jadą w trasę z chłopakami a ja wrócę do pustego domu. No trudno sama sobie na to zapracowałam.

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ

To już dziś chłopcy wracają z trasy a nimi dziewczyny. Nagle usłyszałam jak drzwi od domu się otwierają weszły dziewczyny cała trójka...zaraz zaraz trójka...
M-kto to ~wskazałam na dziewczynę stojącą za Nats
ona-jestem El
M-aha fajnie a kim jesteś?
E-chodzę z Lou
M-co?!
Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. Pobiegłam na górę i zakluczyłam się w toalecie. Byłam zdesperowana znalazłam jakąś żyletkę wymierzyłam sobie idealnie w żyłę i zrobiłam dość głębokie nacięcie widziałam jak krew się leje ale nie zamierzałam z tym nic zrobić chciałam umrzeć. Czułam jak słabnę z sekundy na sekundę byłam coraz niżej w końcu upadłam.
***
Obudziłam się w szpitalu tak mi się wydaje. Jestem podłączona do wielu urządzeń nade mną stoi lekarz i moi przyjaciele nie ma tylko...no właśnie Lou i...Kamy?

OCZAMI LOUISA
K-powinieneś ją odwiedzić i z nią pogadać
L-po co?
K-bo to między innymi twoja wina
L-nie prosiłem jej by się cięła
K-ale ty jesteś idiotą
L-już to słyszałem
K-psss żal mi cie
L-nawzajem
K-ja pierdole jak mam ci przemówić do tego twojego tępego, małego, nierozwiniętego rozumu jak bardzo ona cie kocha?
L-wiesz co? wisi mi to
K-dobra jak chcesz ja do niej jadę ty zrobisz co uważasz
L-pa

 OCZAMI MONIKI
Ja-gdzie Kam i Lou?
Z-Kama zaraz tu będzie a Lou...
K-Louis ma na ciebie wyjebane tak mi powiedział ~powiedziała wchodząca Kam

CDN...

Dobra to tyle trochę nudny ale jest liczę na jakiekolwiek komentarze ~TOMMO

czwartek, 15 listopada 2012

Info :)

Zapraszam na mojego drugiego bloga z opowiadaniami http://opowiadania-1d-take-me-home.blogspot.com/ Proszę wchodźcie i zostawcie chociaż zaznaczone reakcje bo to dla mnie naprawdę ważne :3 KOCHAM <3
~TOMMOxx

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 17

Dobra chuj pousuwałam ankiety bo co chwilę usuwa mi ich wyniki.

Więc hej trzeba by napisać kolejny rozdział xDD Więc bez zbędnego wstępu zaczynam :

L-chodziło o...
M-no o co?
W tej chwili przerwał wam Harry.
H-chodziło o to że jestem trochę innej orientacji niż wy
M-co!?!?!?
L-on jest bi
M-a reszta wie o tym ?
H-nie!!
L- nie i się mają nie dowiedzieć
K-ale o czym?
M-o tym że...
Louis zatkał mi usta ręka
H-w zasadzie to o nic po prostu nie jestem pewien swoich uczyć do Elizy i tyle.
K-aha to jej to powiedz
H-powiem nie martw się
K-żal mi cię zachowujesz się jak zwykły frajer i tyle
L-ogarnij się
M-Lou spokojnie a ty Kamila wyluzuj bo ma do tego prawo
K-ale to jest żałosne
M-skończ
Po chwili Hazzie zaczęły napływać łzy do oczu i szybkim krokiem wyszedł z domu za nim pobiegł Lou.
M-jesteś z siebie kurwa zadowolona
K-tak!
M-to jeb się kurwa i pomyśl nad tym co żeś zrobiła
Po tej rozmowie wyszłam wkurzona z domu i poszłam szukać chłopaków długo mi to nie zajęło bo siedzieli w parku niedaleko domu
M-przepraszam
H-za co ty nic nie zrobiłaś
M-ja nie ale moja najlepsza przyjaciółka tak
H-nic się nie stało ona ma rację muszę pogadać z Elizą
L-tak to będzie najlepsze rozwiązanie ale dobrze by było gdybyś powiedział Kamili prawdę pewnie inaczej by to odebrała
M-tak Lou ma rację bo ona naskoczyła na ciebie przez to że powiedziałeś jej tylko część całej prawdy
H-wiecie co macie rację tylko że chciałem z tym poczekać bo nie jestem pewien
M-czego znowu?
H-teraz to już wszystkiego
Siedzieliśmy na ławce w parku w całkowitej ciszy którą przerwałam
M-nic ja się zbieram
L-czemu
M-bo muszę uratować moją przyjaźń która właśnie zjebałam
H-jeśli ci to pomoże to powiedz jej prawdę
M-dobrze ale tylko jeśli o to poprosi
Uśmiechnęłam się a on podszedł i mnie przytulił
L-iść z tobą i cię wspierać
M-nie to moja wina i ja to naprawię
Szłam w stronę domu obmyślając co powiedzieć Kam przecież jest dla mnie praktycznie jedną z najważniejszych osób na świecie. Weszłam do domu Kamila siedziała na kanapie i chyba płakała. Niestety nie widziałam bo twarz miała schowaną w dłonie
M-mogę -spytałam dość niepewnie
K-nawet jakbym powiedziała nie to i tak byś usiadła
M-tak to prawda -uśmiechnęłam się lekko pod nosem
Siedziałyśmy chwilę w ciszy ale potem ja zaczęłam rozmowę
M-porozmawiamy?
K-a mamy jeszcze o czym?
M-tak bo jesteśmy przyjaciółkami...chyba
K-chyba?
M-to zależy od ciebie
Ona tylko wytarł łzy i lekko podniosła kąciki ust
K-kurwa sama nie wiem czemu ale w chuj zależy mi na naszej przyjaźni. masz cholerne szczęście
Po tych słowach obie się przytuliłyśmy i zaczęłyśmy płakać ale tym razem były to łzy szczęścia.

***

Minął już jakiś czas a dokładniej dobry miesiąc po za jednym małym szczegółem ja z dnia na dzień byłam coraz bardziej opryskliwa do wszystkich mam jakieś dziwne wahania nastroju ale sama nie wiem czemu a do tego ostatnio mam jakieś mdłości i częste bule brzucha. Muszę się zapisać do doktora. Może Kama i Nats pójdą ze mną. A właśnie bo zapomniałabym wspomnieć o tym że Dawit Janek i Nats zostali na stałe co w sumie źle na mnie wpływa bo co tydzień są imprezy więc alkohol i te sprawy to było na porządku dziennym ale co tam młodość kiedyś przeminie.

***

Minął tydzień dziś mam wizytę u lekarza a dziewczyny zgodziły się pójść ze mną. Do gabinetu weszłam sama posiedziałam tam jakieś półtorej godziny. Wyszłam cała zapłakana dziewczyny próbowały mnie uspokoić ale nic z tego.
Nat-co jest Monika
M-...
K-Monika!
M-co?!
K,N-co ci?!
M-nic
Powiedziałam i wyszłam one poszły za mną. Chodziłyśmy tak po mieście w ciszy aż doszłyśmy do kawiarni. Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy stolik przy oknie. One rozmawiały między soba a ja byłam zapatrzona w okno i bujałam w obłokach.
K-halo ziemia do Moniki co jest?
M-nic
Nat-Monika powiedz nam
M-nic naprawdę
Czułam jak w tej chwili łzy napływają mi do oczu
K-dalej nie pierdol tylko mów
M-okk więc chodzi o to że mam tydzień na podjęcie pewnej decyzji
Nat-to znaczy
M-jestem w ciąży
K-no ok ale to nie koniec świata
M-niby nie ale chodzi o tę decyzję
Nat-można jaśniej
M-płód jest zagrożony i poród przeżyje tylko jedno z nas
K,N-co?!
M-tak i mam podjąć decyzję czy chcę usunąć czy nie
K-w innym wypadku powiedziała bym nie ale teraz mówię tak usuń
Nat-ale przecież zawsze jest jakaś szansa że wszystko będzie ok prawda?
M-no tak ale nie wiem czy warto tak ryzykować bo w końcu mam dopiero 15 lat co nie?
K-prawie 16
Nat-Kamila
K-co?
Nat-to poważna sprawa
K-wiem wiem
M-a i jest jeszcze jeden problem w tym mieście mi nie zrobią aborcji więc muszę jechać do Stanów bo tam to jest najbezpieczniejsze
K-ale co pojedziesz tak sama
Nat-przecież nie musi jechać sama
M-co? o czym ty mówisz?
K-pojedziemy z tobą na niby wakacje a z resztą chłopacy i tak jada za tydzień w trasę
M-no racja dobra to ja już szukam dobrego lekarza
K-to za tydzień jedziemy
M,Nat-tak

***

Ten tydzień minął dość szybko po za małym szczegółem calutki tydzień kłóciłam się z Lou. Dziś chłopacy jadą w trasę więc czas się pożegnać jak będą w USA to mają nas wziąć w dalszą trasę i znów będziemy razem. Czyli czeka nas jakiś miesiąc rozłąki. Szłam na dół bo wszyscy zbierali sie do wyjścia nagle ktoś pociągnął mnie za rękę.
M-co znowu
Li-pojebało cię myślałaś że nikt się nie dowie o ciąży
Zaczął unosić na mnie głos Liam
M-nie wiem o co ci chodzi
Li-nie pierdol Kama mi powiedziała Niall też już wie i Zayn sie o tym właśnie dowiedział  -powiedział z lekkim przerażeniem w głosie
M-co?!
On cię odwrócił a za wami stał Zayn który widać było że jest zakłopotany
M-chłopacy proszę nie mówcie nic Louisowi bo ja usuwam te ciążę
Z-co tak nie wolno!
M-ta ciąża zagraża mojemu życiu
Li-a no chyba że ale i tak będziesz musiała mu powiedzieć
M-ale jeszcze nie teraz nie jest na to gotowy
Chłopacy zgodzili się by nic nie mówić Lou tylko pominęłam jeden ważny szczegół a mianowicie Hazza. Przecież on mu powie a na pewno już wie. Byliśmy na lotnisku wszyscy się żegnaliśmy a ja postanowiłam pogadać za Harrym na ten temat.
M-Hazz możemy pogadać?
H-tak czemu nie
Odeszliśmy kawałek dalej i stanęliśmy z boku
M-więc jak już pewnie wiesz jestem w ciąży ale usuwam to dziecko bo zagraża mojemu życiu i proszę cię abyś nie mówił tego Lou
H-tak szczerze mówiąc nie wiedziałem ale okk nic nie powiem to wasza prywatna sprawa i ja się w nią nie mieszam
M-dziękuję ci
Powiedziałam i przytuliłam go potem wróciliśmy do reszty chciałam pożegnać się z Louisem ale nigdzie nie mogłam go znaleźć
M-gdzie jest Louis?
Wszyscy stali cicho nie wiedziałam o co chodzi
Z-przepraszam
M-co, o co ci chodzi Zayn?
Z-kłóciliśmy się z Lou i mu powiedziałem
M-ja pierdole co żeś mu dokładnie powiedział i jak do tego doszło
Z-bo zaczął mi wypominać o Aśce że była puszczalska itd. i że będzie miała nie moje dziecko oraz że jestem naiwny łudząc się że mówi prawdę o tym że to moje dziecko
Widziałam że zaczęły mu napływać łzy do oczu
M-no dobra ale co dalej
Z-odpowiedziałem mu że to nie moja dziewczyna ukrywa przede mną ciąże gdy inni juz o tym wiedzą i że to nie moja dziewczyna chcę usunąć ciążę ze strachu przede mną
M-ale wiesz dobrze że to nie tak
Z-przepraszam
M-dobra spróbuję mu to wyjaśnić ale gdzie on jest
N-wkurzył się i powiedział że nigdzie z nami nie jedzie
L-nic poza tym nam nie mówił
H-Monika ja chyba wiem gdzie może być
M-w takim razie jedziesz ze mną
Z-ale my niedługo mamy samolot
K-zamknij się bo to twoja wina
Li-właśni Zayn ty masz najmniej do gadania w tej chwili

CDN...

No taki se ale w końcu jest miłego czytania :* ~TOMMO

czwartek, 25 października 2012

Imagin +18 (extra pisany przez kolegów)

Ten imagin nie miał na miejscu nikogo urazić i jeśli nie chcesz nie czytaj. :D

...aż tu nagle do domu wszedł Harry, a ja byłam naga. Gdy Harry mnie zobaczył od razu zaczął się również rozbierać i powoli podchodzić do mnie. Popychał mnie na łóżko. Gdy już mnie położył na łóżku zaczął robić energicznie minetę. Gdy już skończył i zaczął wstawać ja uklękłam zaczęłam mu robić loda tak szybko że w minutę doszedł i padł z wycieńczenia a po chwili zasnął. Gdy zasnął zaczęłam go masturbować i po chwili zaliczyliśmy z nim pozycję na jeźdźca i wiele innych. Kiedy znudziły już się nam te pozycje postanowiliśmy inaczej się zabawić. Do domu wszedł Louis i poprosiliśmy go żeby się do nas dołączył.On nie namyślał się długo i zrobił to o co go poprosiłam. Było tak zajebiście że myślałam przez tydzień nie mogłam siadać .Tak mnie bolały otwory ponieważ brali mnie na 2 baty tak długo do puki krew się nie polała. Najbardziej podobała mi się sytuacja gdy miałam ich 2 ogromne drągi naraz w ustach a one po chwili trysnęły spermą niczym dwa wulkany. Takie silne było ciśnienie wytrysku że aż nosem ulatniało się nasienie niczym wodospad Niagara. Po jakimś czasie Louis kazał mi się położyć i rozszerzyć nogi. Włożył mi swojego wielkiego kolegę w moją mokrą i gorącą dziurkę. Harry stał obok i zapytał się czy może się teraz z nim zamienić. Potem Hazza zaspokajał mnie swoim kolegą który był o wiele większy niż Lou. Zabawialiśmy się do upadłego aż po chwili Harry spuścił się. Louis cały czas bawił się moimi piersiami, które były twarde, dobrze wiedział że to lubię. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale chłopcy nie dawali za wygraną. Lou postanowił iść na pozycję 69. Oczywiście się zgodziłam. Było zajebiście. Nigdy nie było mi z nikim tak dobrze jak z nimi. Na koniec chłopcy zrobili mi bardzo przyjemną palcówkę. Jęczałam jak nigdy, moje odgłosy było słychać w całym domu. Chłopcy tylko zakrywali mi usta. Na tym zakończyła się nasza zabawa w trójkącik.

Dobra to tyle krótki, ale fajny. Pisany przez Jasia, Mateusza, Dawida i KamuśXD. ~TOMMO

Rozdział 16


Ej nie koniec bo nie nadążam z pisaniem tak szybko zbierają się taki :)
Mam dla was wyzwanie chcę 10x tak a jeśli w 4 dni nie uzbieram to wstawię po takiej ilości jaka będzie okk? ale postarajcie się bo dla was to tylko TAK a dla mnie to info że ktoś to czyta.

ROZMOWA MIĘDZY JANKIEM A DAWIDEM
J-widziałeś tę dziewczynę w sklepie?
D-ba niezła laska
J-dała mi swój numer
D- zaprosiłeś ją na domówkę
J-pewnie że tak
D-ej a jak miała na imię?
J-nazywała się Agata
D-myślisz że coś z tego będzie?
J-z tego co wiem ona ma chłopaka
D-uuuuuu stary nie mieszaj się w to bo to ci się nie opłaci
J-tylko kto powiedziała że ja od razu z nią być czy coś
D-dobra nie ważne idę się położyć
J-no nara

OCZAMI MONIKI
Nazajutrz...
Wstalam rano a przynajmniej mi się tak wydawało bo była to już godzina 12. Zeszłam na dół ale nikogo nie było. No trudno. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przed tv. Do domu wszedł Zayn. Boże nie mogę już na niego patrzeć wkurwia mnie i tyle jebany psychol.
Z-hej
M-hej
Z-co oglądasz ?
M-jeszcze nic bo dopiero co włączyłam
Z-mogę się przysiąść?
M-a musisz?
Z-chcę ale nie muszę
M-jak tak bardzo chcesz to siadaj
Boże za co ja go muszę znosić. Przelatywałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś sensownego do oglądania.
Z-co u ciebie?
M-od wczoraj? nic nowego. ogarnij sie bo jesteś jakiś dziwny.
Z-sora to po prostu...a nie ważne co ja ci sie żalić będę
No wreszcie gada z sensem i zauważył że mnie to nie interere. Od tej pory siedzieliśmy w ciszy aż rozległo się pukanie do drzwi.
M-OTWARTE!!!!
Do domu weszła Eliza.
E-jest Harry?
M-nie ma
Z-on mi mówił że jedzie do ciebie
E-to nie możliwe bo się z nim nie umawiałam chciałam mu zrobić niespodziankę bo miałam wrócić za tydzień a wróciłam wcześniej
Z-aha
M-yyyyy...ale zaraz zaraz czekaj z kąt wróciłaś?
E-od dziadków byłam tam calusieńki tydzień
Z-ale skoro ciebie nie było to gdzie był wczoraj wieczorem Ha...
Pokiwałam mu przecząco głową na znak że ma nic więcej nie mówić
E-kto?
Z-ha...ha...ha...-patrzył zakłopotany nie wiedział co powiedzieć
M-HAŁAS!!
E-co?
M-on chciał się spytać z którego pokoju dobiegał wczoraj hałas
E-y spoko. dobra to ja sie zbieram pa.
M,Z-narka
Eliza wyszła a my siedzieliśmy w ciszy patrząc na siebie. Nic nie ogarnialiśmy bo skoro Elizy nie było to gdzie był Harry
M-myślisz że on jedzie na 2 fronty
Z-tego się obawiam
M-byle by nie bo Eliza się załamie
Po naszym dialogu do domu wszedł Hazza nawet na nas nie patrząc chciał wejść na górę.
M-wróć!
H-co?
Z-stary gdzie byłeś wczoraj wieczorem?
H-przecież mówiłem u Elizy
M-kłamiesz!
H-udowodnij
Z-przed chwilą była tu El i cie szukała
H-co?
M-to co słyszałeś wiemy że jej tydzień nie było
H-dobra wiecie co odczepcie się bo to nie wasza sprawa!
Burknął i poszedł na górę. I znowu zapadła ta niezręczna cisza. Na szczęście nie trwała długo bo Lou wrócił
L-hej wam co jest?
M-nic potem pogadamy
L-a czemu nie teraz. mam się bać?
M-nie nie musisz a właściwie masz rację możemy teraz
L-więc o co chodzi?
M-przyjaźnisz się z Harrym prawda?
L-nooooooo tak a czemu pytasz?
M-wiedziałeś o tym że nie jeździł do Elizy
L-co? a ty z kąt to wiesz?
Z-od niej
L-ty też wiesz?
Z-tak była tu jakieś pół godziny temu i z nami gadała
L-niestety nie mogę wam nic powiedzieć on sam wam to powie jak będzie gotowy
Te słowa wzbudziły we mnie niepokój
M-o co chodzi powiedz
L-nie mogę koniec.
Powiedział i chciał iść na górę wziąć prysznic ale go wyprzedziłam na schdach wbiegłam do łazienki i się zakluczyłam.
L-Monika no nie rób se jaj daj mi wejść
M-nie!
L-no proszę chcę się wykąpać
M-nie!
L-a jak ci powiem o co mu chodzi
M-może...
L-to ci powiem
H-co jej powiesz?
L-Hazza nic nic na serio
H-chyba nie chciałeś jej powiedzieć naszej tajemnicy
Słysząc te słowa wyszłam z łazienkiM-co?!waszej?!jak to waszej?!
L-przecież bym jej nie powiedział
M-ach tak to pragnę cię poinformować że dziś śpisz na kanapie a na imprezę idziemy osobno
L-ale kochanie
M-o nie mój miły teraz to ty mi nie wyjeżdżaj z tym 'kochanie'
Harry tylko na nas patrzył wywrócił oczami i poszedł z powrotem. Do wieczora nie gadałam z Louisem. A co dziwniejsze ten czas spędziłam z Zaynem.
M-idziesz na tą imprezę do chłopaków
Z-pewnie tak a co?
M-no...wiesz... może...
Z-no co? o co co chodzi?
M-może pójdziemy razem
Zayn wypluł sok który własnie pił
Z-a co z LOU?
M-pokłóciliśmy się
Z-no okk ale nie uważasz że to dziwne jak pójdziemy razem
M-nie przecież idziemy jako przyjaciele
Z-a tak naprawdę chcesz się o coś zemścić na Louisie prawda?
M-pss nie prawda. ja zemścić się.
Z-...
M-dobra może trochę
Z-dobra niech ci będzie ale idziemy jako kumple
M-no spoko luz
Zbliżała się 18 wszyscy byliśmy już gotowi i szykowaliśmy się do wyjścia. Nagle podszedł do mnie Lou i chciał mnie objąć ale odepchnęłam jego rękę
L-o co chodzi?
M-powiedziłam idziemy osobno więc umówiłam się z Zaynem
L-słucham?!
M-to co kurwa słyszałeś idź sobie do Hazzy jak ci z nim tak dobrze.
Na dół właśnie zszedł Zayn
Z-gotowa?
M-jasne możemy iść
Wszyscy wyszliśmy i zmierzaliśmy do sąsiadów. tylko brakowało wśród nas dwóch osób. No tak Lou i Hazz. Ech nie ważne imprezę czas zacząć. Weszliśmy do środka oni już czekali Nat i Dawid mile nas przywitali a Janek był...no właśnie gdzie jest Janek?
M-hej gdzie Janek bo chcemy się z nim przywitać
D-do góry z dziewczyną
N-pójdę po nich
K-okk-wtrąciła Kam
Chwilę poczekaliśmy aż oni zejdą. Zeszli. Ale tego co zobaczyliśmy nikt się nie spodziewał bo dziewczyną z którą był Janek była Agata
N-Agata co ty tu robisz?
A-zaproszono mnie na imprezę a ty co tu robisz?
N-przyszedłem do Natalii
Podszedł do niej i ją namiętnie pocałował. Wszyscy stali zszokowani i nie wiedzieli o co chodzi
A-jesteście z sobą
Nat-yyyyy...jaaa...yyyyyy
N-może ale co to cię interesuje?
A-w sumie nic masz rację bo między nami wszystko już skończone od wczoraj
M-to dlatego cały dzień jesteś taki załamany?
N-może nie ważne

W TYM SAMYM CZASIE U LOU I HAZZY
L-widzisz co żeś kurwa narobił
H-co znowu ja?
L-kurwa gdyby nie ta twoja jebana tajemnica bo by nic nie było
H-ale jest i tego nie zmienię przecież ni zmienię swoich uczuć
L-a powinieneś bo tak nie powinno być
H-bo co? bo ty mi tak powiesz?
L-właśnie tak nie pasuje mi to i to i tak nigdy nie wypali
H-czemu niby?
L-bo...

OCZAMI MONIKI
Hym zauważyłam że do domu wchodzi Louis więc chwyciłam Zayna za rękę i poszłam na parkiet zatańczyć. Lou nic tylko się przyglądał ale nic. nie zareagował potem usiedliśmy z Zaynem na kanapie nawet usiadłam mu na kolanach Ale Lou nic ani drgnął. Nie rozumiem. Zauważyłam że Li i Kam gdzieś zniknęli tak samo Niallz Nat i Janek z Agatą. Zostaliśmy tylko ja, Lou, Zayn i Dawid bo Harry nie przyszedł. A z resztą co ja gadam zostałam tylko ja i Louis bo te dwa pacany schlały się w trzy dupy.
Louis podszedł do mnie i usiadł naprzeciwko mnie
L-dostałem już karę muszę spać na kanapie
Nic nie mówiłam nie pisnęłam ani jednym słowem
L-wiem że jesteś zła ale proszę wybacz
M-jeśli powiesz prawdę o co chodziło
L-powiem!
M-więc?
L-chodziło o...

CDN...
 no to tyle na dziś kolejny na cztery dni chyba że wcześniej będzie 10x tak ~TOMMO

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 15

Więc trzeba zacząć pisać kolejny rozdział. To bez względnych pierdół zaczynamy:

Przytulił mnie mocno i weszliśmy razem do domu. Nie zdążyłam dojść do salonu i nagle za rękę złapał mnie...Zayn i pociągnął w kąt
Z-przepraszam
M-za co
Z-za to co dzisiaj zrobiłem
M-odpuść sobie to ci się za często zdarza
Z-wiem ale to nie...
M-co?! może powiesz że to nie twoja wina hym?
Z-nie tylko...
M-tylko co?! wiesz co oszczędź sobie i się odczep
On nic tylko stał jak wryty a łzy napływały mu do oczu widać było że się naprawdę przejął ale słowo się rzekło koniec. Po tej rozmowie poszłam do salonu gzie siedziała reszta. Usiadłam koło Lou na twarzy wypisane miałam wszystkie towarzyszące mi uczucia
L-co jest skarbie?
M-nic
Li-Monia co ci?
M-nic.
Z-Monika?
M-kurwa weźcie się po prostu odczepcie!
Na widok Zayna wkurzyłam się a przez to oberwali Liam i Lou nic najlepiej pójdę na górę i nie będę już z nikim gadać. Nie zauważyłam ale za mną poszła Kam ona zawsze jest przy mnie. Nic nie mówiąc weszła za mną do pokoju nie miałam jej tego za złe zawsze tak robiła
K-co jest kochanie?
M-bo widzisz chodzi o Zayna...
K-co z nim?
M-nie chcę by przez niego ucierpiał mój związek z Louisem
K-rozumiem co czujesz. dosłownie
Uśmiechnęła się delikatnie a ja to odwzajemniłam
M-zawsze umiesz mi poprawić humor
K-i nawzajem
M-ej a tak ogulnie co z tobą i Li?
K-znaczy się jesteśmy razem i tka dalej ale on mi chyba za bardzo nie ufa
M-na pewno ufa
K-no nie wiem bo najpierw Zayn potem ta cała sytuacja z chłopakami
Siedziałyśmy chwilę w ciszy do czasu aż obie dostałyśmy sms od Janka
'hej co robicie jutro? może się wybierzemy na jakąś imprezę?'
M-ty też dostałaś esa od Jasia?
K-tak. co o tym myślisz
M-sama nie wiem w sumie to bym się przeszła na imprezę
Znowu zapadła cisza którą przewał nam Lou
L-ej dostałem sms od waszego kumpla o imprezie
H-ja też -wtrącił się Harry
N-ej nie żeby coś ale ja też
Li-i ja
Z-heh ale zwała wszyscy dostaliśmy
Zapadła niezręczna cisza a potem wybuchnęliśmy śmiechem.
L-to co kto idzie?
M-ja
N,H,Z-my!!!
K-ja chyba zostanę
M-no chodź
Widać było że jest zakłopotana. Cały czas patrzyła na Liama i czekała co on powie ale on nawet nie zauważył był bardzo zamyślony. Po chwili wszyscy na niego spojrzeliśmy z minami typu WTF -,-' . Był trochę zakłopotany bo nie ogarniał o co chodzi.
N-idziesz z nami?
Li-co?gdzie?kiedy?
M-na imprezę z Jankiem, Natalią i Dawidem?
Li-tak mogę iść ale tylko jeśli Kam pójdzie
Uśmiechnął się do niej delikatnie a ona podeszła i się do niego przytuliła. Od razu napisałam do chłopaków że idziemy podali mi adres pod którym mamy się spotkać pokazałam go Louisowi on tylko zaczął się brechtać.
M-o co chodzi?
L-o ten adres
Powiedział i ponownie wybuchnął śmiechem.
M-ale co? coś nie tak?
L-nie. chodzi mi o to że to naprzeciwko nas dokładnie tamten dom
M-co? ale przecież tam mieszkała ta starsza miła pani
L-no tak ale rodzina wzięła ją do siebie bo tu nie miała jak się nią opiekować.
M-o,O...kiedy...
L-jakiś tydzień temu a dom był wystawiony na wynajem albo sprzedaż
M-...
L-...
M-to co my tu jeszcze robimy chodźmy się przywitać
L-ok to chodź
M-spytajmy reszty czy ktoś idzie
Poszliśmy do salonu gdzie siedziała cała ferajna.
L-idzie ktoś z nami do sąsiadów?
K-jakich?
M-nowych :P
K-mi się nie chce
Li-mi też nie
Z-ja się idę położyć
H-a ja muszę jechać na godzinkę do Elizy
N-a ja się z wami przejdę bo i tak mi się nudzi
M-ej a co z Agatą?
N-a sam już nie wiem musimy chyba od siebie odpocząć
Widać było że posmutniał zależało mu na niej ale przecież każdy związek ma kryzysy. Poszliśmy do domu naprzeciwko. drzwi otworzyła nam Nat.
N-no hej
Podbiegła i przytuliła nas. Lou nic tylko się uśmiechnął i powiedzieliśmy jej razem hej
Nat-wchodzicie?
M-jak chcesz?
Nat-pewnie że tak
Zaprowadziła nas do salonu i kazała usiąść na kanapach
N-jesteś sama?
Nat-co?!
N-w sensie w domu?
Nat-tak
M-a gdzie reszta?
N-pojechali gdzieś niedługo wrócą
L-jutrzejsz impra jest u was?
Nat-co?jaka impra?
M-no Janek i Dawid nas wszystkich zaprosili
Nat.- ja ich kurwa zabiję przyrzekam
My nic tylko wybuchliśmy śmiechem.
Nat-no nic skoro was zaprosili to tak impreza jest u nas.
L-ok
Zbliżała się 22 musieliśmy sie powoli zbierać. Nagle do domu weszli Dawid i Janek. Gdy nas zobaczyli zaczęli się skradać na górę ale na ich nieszczęście Natalia ich zauwarzyła.
Nat-nawet nie próbujcie się chować
D-a czy ktoś tu próbował
J-właśnie nawet nam to rzez myśl nie przeszło
Uśmiechali się do siebie i szturchali się lokciami
Nat-skoro tak to chodźcie tu i powiedzcie co żeście znowu wymyślili
J,D-my?! nic!!!  -powiedzieli równo
Nat-aha to pogadamy sobie później
I rzuciła złowrogim spojrzeniem
M-dobra my się zbieramy
L-tak masz racje. do do jutra na imprezie
Nat-tak spoko
M-a na którą mamy przyjść
J-na osiemnastą
Krzyczał Janek z góry
L-dobra idziemy Niall?
M-Niall?
L-Niall!!
N- co?tak,tak macie rację
My nic tylko patrzyliśmy na siebie z minami WTF. Chyba podoba mu się Nat bo cały czas ją bacznie obserwował. ale co w takim razie z Agatą?
Wróciliśmy do domu wszyscy siedzieli już w swoich pokojach. Więc i my udaliśmy się do pokoi.

OCZAMI NIALLA
Kurwa chyba się zakochałem bo nigdy nie czułem czegoś takiego nawet do Agaty tylko jak jej to teraz powiedzieć. Nagle dostałem sms. To był od Agaty jak by mi w myślach czytała bo właśnie miałem napisać. Jego treść mnie zaskoczyła
'Niall kochanie jesteś dla mnie wszystkim i zawsze będziesz ale nie czuję już tego co na początku wybacz to koniec'
Nic nie odpisałem bo był to dla mnie szok bo nie pamiętam już jak to jest być samemu. Wszystko robiliśmy razem ale cóż trzeba żyć dalej a teraz idę spać.

ROZMOWA MIĘDZY JANKIEM A DAWIDEM
J-widziałeś tę dziewczynę w sklepie?
D-ba niezła laska
J-dała mi swój numer
D- zaprosiłeś ją na domówkę
J-pewnie że tak
D-ej a jak miała na imię?
J-nazywała się ...

CDN...

I jak podoba się mam nadzieję :) jakoś minie naszła wena ale i tak nie wyszedł taki jaki miał ale wiecie ostatni pisałam 2 dni temu. Za szybko uzbierały się taki wiec kolejny będzie po 7 ewentualnie 6 'Tak'
TOMMOxx