czwartek, 15 listopada 2012

Info :)

Zapraszam na mojego drugiego bloga z opowiadaniami http://opowiadania-1d-take-me-home.blogspot.com/ Proszę wchodźcie i zostawcie chociaż zaznaczone reakcje bo to dla mnie naprawdę ważne :3 KOCHAM <3
~TOMMOxx

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 17

Dobra chuj pousuwałam ankiety bo co chwilę usuwa mi ich wyniki.

Więc hej trzeba by napisać kolejny rozdział xDD Więc bez zbędnego wstępu zaczynam :

L-chodziło o...
M-no o co?
W tej chwili przerwał wam Harry.
H-chodziło o to że jestem trochę innej orientacji niż wy
M-co!?!?!?
L-on jest bi
M-a reszta wie o tym ?
H-nie!!
L- nie i się mają nie dowiedzieć
K-ale o czym?
M-o tym że...
Louis zatkał mi usta ręka
H-w zasadzie to o nic po prostu nie jestem pewien swoich uczyć do Elizy i tyle.
K-aha to jej to powiedz
H-powiem nie martw się
K-żal mi cię zachowujesz się jak zwykły frajer i tyle
L-ogarnij się
M-Lou spokojnie a ty Kamila wyluzuj bo ma do tego prawo
K-ale to jest żałosne
M-skończ
Po chwili Hazzie zaczęły napływać łzy do oczu i szybkim krokiem wyszedł z domu za nim pobiegł Lou.
M-jesteś z siebie kurwa zadowolona
K-tak!
M-to jeb się kurwa i pomyśl nad tym co żeś zrobiła
Po tej rozmowie wyszłam wkurzona z domu i poszłam szukać chłopaków długo mi to nie zajęło bo siedzieli w parku niedaleko domu
M-przepraszam
H-za co ty nic nie zrobiłaś
M-ja nie ale moja najlepsza przyjaciółka tak
H-nic się nie stało ona ma rację muszę pogadać z Elizą
L-tak to będzie najlepsze rozwiązanie ale dobrze by było gdybyś powiedział Kamili prawdę pewnie inaczej by to odebrała
M-tak Lou ma rację bo ona naskoczyła na ciebie przez to że powiedziałeś jej tylko część całej prawdy
H-wiecie co macie rację tylko że chciałem z tym poczekać bo nie jestem pewien
M-czego znowu?
H-teraz to już wszystkiego
Siedzieliśmy na ławce w parku w całkowitej ciszy którą przerwałam
M-nic ja się zbieram
L-czemu
M-bo muszę uratować moją przyjaźń która właśnie zjebałam
H-jeśli ci to pomoże to powiedz jej prawdę
M-dobrze ale tylko jeśli o to poprosi
Uśmiechnęłam się a on podszedł i mnie przytulił
L-iść z tobą i cię wspierać
M-nie to moja wina i ja to naprawię
Szłam w stronę domu obmyślając co powiedzieć Kam przecież jest dla mnie praktycznie jedną z najważniejszych osób na świecie. Weszłam do domu Kamila siedziała na kanapie i chyba płakała. Niestety nie widziałam bo twarz miała schowaną w dłonie
M-mogę -spytałam dość niepewnie
K-nawet jakbym powiedziała nie to i tak byś usiadła
M-tak to prawda -uśmiechnęłam się lekko pod nosem
Siedziałyśmy chwilę w ciszy ale potem ja zaczęłam rozmowę
M-porozmawiamy?
K-a mamy jeszcze o czym?
M-tak bo jesteśmy przyjaciółkami...chyba
K-chyba?
M-to zależy od ciebie
Ona tylko wytarł łzy i lekko podniosła kąciki ust
K-kurwa sama nie wiem czemu ale w chuj zależy mi na naszej przyjaźni. masz cholerne szczęście
Po tych słowach obie się przytuliłyśmy i zaczęłyśmy płakać ale tym razem były to łzy szczęścia.

***

Minął już jakiś czas a dokładniej dobry miesiąc po za jednym małym szczegółem ja z dnia na dzień byłam coraz bardziej opryskliwa do wszystkich mam jakieś dziwne wahania nastroju ale sama nie wiem czemu a do tego ostatnio mam jakieś mdłości i częste bule brzucha. Muszę się zapisać do doktora. Może Kama i Nats pójdą ze mną. A właśnie bo zapomniałabym wspomnieć o tym że Dawit Janek i Nats zostali na stałe co w sumie źle na mnie wpływa bo co tydzień są imprezy więc alkohol i te sprawy to było na porządku dziennym ale co tam młodość kiedyś przeminie.

***

Minął tydzień dziś mam wizytę u lekarza a dziewczyny zgodziły się pójść ze mną. Do gabinetu weszłam sama posiedziałam tam jakieś półtorej godziny. Wyszłam cała zapłakana dziewczyny próbowały mnie uspokoić ale nic z tego.
Nat-co jest Monika
M-...
K-Monika!
M-co?!
K,N-co ci?!
M-nic
Powiedziałam i wyszłam one poszły za mną. Chodziłyśmy tak po mieście w ciszy aż doszłyśmy do kawiarni. Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy stolik przy oknie. One rozmawiały między soba a ja byłam zapatrzona w okno i bujałam w obłokach.
K-halo ziemia do Moniki co jest?
M-nic
Nat-Monika powiedz nam
M-nic naprawdę
Czułam jak w tej chwili łzy napływają mi do oczu
K-dalej nie pierdol tylko mów
M-okk więc chodzi o to że mam tydzień na podjęcie pewnej decyzji
Nat-to znaczy
M-jestem w ciąży
K-no ok ale to nie koniec świata
M-niby nie ale chodzi o tę decyzję
Nat-można jaśniej
M-płód jest zagrożony i poród przeżyje tylko jedno z nas
K,N-co?!
M-tak i mam podjąć decyzję czy chcę usunąć czy nie
K-w innym wypadku powiedziała bym nie ale teraz mówię tak usuń
Nat-ale przecież zawsze jest jakaś szansa że wszystko będzie ok prawda?
M-no tak ale nie wiem czy warto tak ryzykować bo w końcu mam dopiero 15 lat co nie?
K-prawie 16
Nat-Kamila
K-co?
Nat-to poważna sprawa
K-wiem wiem
M-a i jest jeszcze jeden problem w tym mieście mi nie zrobią aborcji więc muszę jechać do Stanów bo tam to jest najbezpieczniejsze
K-ale co pojedziesz tak sama
Nat-przecież nie musi jechać sama
M-co? o czym ty mówisz?
K-pojedziemy z tobą na niby wakacje a z resztą chłopacy i tak jada za tydzień w trasę
M-no racja dobra to ja już szukam dobrego lekarza
K-to za tydzień jedziemy
M,Nat-tak

***

Ten tydzień minął dość szybko po za małym szczegółem calutki tydzień kłóciłam się z Lou. Dziś chłopacy jadą w trasę więc czas się pożegnać jak będą w USA to mają nas wziąć w dalszą trasę i znów będziemy razem. Czyli czeka nas jakiś miesiąc rozłąki. Szłam na dół bo wszyscy zbierali sie do wyjścia nagle ktoś pociągnął mnie za rękę.
M-co znowu
Li-pojebało cię myślałaś że nikt się nie dowie o ciąży
Zaczął unosić na mnie głos Liam
M-nie wiem o co ci chodzi
Li-nie pierdol Kama mi powiedziała Niall też już wie i Zayn sie o tym właśnie dowiedział  -powiedział z lekkim przerażeniem w głosie
M-co?!
On cię odwrócił a za wami stał Zayn który widać było że jest zakłopotany
M-chłopacy proszę nie mówcie nic Louisowi bo ja usuwam te ciążę
Z-co tak nie wolno!
M-ta ciąża zagraża mojemu życiu
Li-a no chyba że ale i tak będziesz musiała mu powiedzieć
M-ale jeszcze nie teraz nie jest na to gotowy
Chłopacy zgodzili się by nic nie mówić Lou tylko pominęłam jeden ważny szczegół a mianowicie Hazza. Przecież on mu powie a na pewno już wie. Byliśmy na lotnisku wszyscy się żegnaliśmy a ja postanowiłam pogadać za Harrym na ten temat.
M-Hazz możemy pogadać?
H-tak czemu nie
Odeszliśmy kawałek dalej i stanęliśmy z boku
M-więc jak już pewnie wiesz jestem w ciąży ale usuwam to dziecko bo zagraża mojemu życiu i proszę cię abyś nie mówił tego Lou
H-tak szczerze mówiąc nie wiedziałem ale okk nic nie powiem to wasza prywatna sprawa i ja się w nią nie mieszam
M-dziękuję ci
Powiedziałam i przytuliłam go potem wróciliśmy do reszty chciałam pożegnać się z Louisem ale nigdzie nie mogłam go znaleźć
M-gdzie jest Louis?
Wszyscy stali cicho nie wiedziałam o co chodzi
Z-przepraszam
M-co, o co ci chodzi Zayn?
Z-kłóciliśmy się z Lou i mu powiedziałem
M-ja pierdole co żeś mu dokładnie powiedział i jak do tego doszło
Z-bo zaczął mi wypominać o Aśce że była puszczalska itd. i że będzie miała nie moje dziecko oraz że jestem naiwny łudząc się że mówi prawdę o tym że to moje dziecko
Widziałam że zaczęły mu napływać łzy do oczu
M-no dobra ale co dalej
Z-odpowiedziałem mu że to nie moja dziewczyna ukrywa przede mną ciąże gdy inni juz o tym wiedzą i że to nie moja dziewczyna chcę usunąć ciążę ze strachu przede mną
M-ale wiesz dobrze że to nie tak
Z-przepraszam
M-dobra spróbuję mu to wyjaśnić ale gdzie on jest
N-wkurzył się i powiedział że nigdzie z nami nie jedzie
L-nic poza tym nam nie mówił
H-Monika ja chyba wiem gdzie może być
M-w takim razie jedziesz ze mną
Z-ale my niedługo mamy samolot
K-zamknij się bo to twoja wina
Li-właśni Zayn ty masz najmniej do gadania w tej chwili

CDN...

No taki se ale w końcu jest miłego czytania :* ~TOMMO