wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 19


OCZAMI MONIKI
Ja-gdzie Kam i Lou?
Z-Kama zaraz tu będzie a Lou...
K-Louis ma na ciebie wyjebane tak mi powiedział ~powiedziała wchodząca Kam
Czułam jak łzy zaczynają napływać  moich oczu poprosiłam by wszyscy wracali do swoich domów chciałam być sama całkowicie sama moje życie nie miało już sensu straciłam to co najbardziej kochałam to czego najbardziej pragnęłam a wszystko przez to że oszukałam osobę na której mi zależało. Leżałam tak i rozmyślałam nad tym co mam dalej zrobić aż nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Ja-kto tam?
Drzwi się otworzyły a za nimi stała postać. Wszędzie bym go poznała to był Lou. Z jednej strony chciałam wstać podejść przytulić a z drugiej kazać wyjść z tond i powiedzieć że ma nie wracać. Nie chciałam zrobić ani jednej ani drugiej rzeczy więc pozwoliłam mu wejść ale nie odezwałam się do niego ani słowem a głowę miałam odwróconą w przeciwną stronę. Kątem oka widziałam że mi się przygląda ale milczał wiedział że i tak mu nie odpowiem. W pewnej chwili chwycił mnie za rękę która miała pełno blizn od pocięcia się. Dalej trwała cisza w pewnym momencie z kieszeni wyciągnął telefon i pisał sms pewnie do swojej dziewczyny. Po chwili zaczął wibrować mój telefon. Na wyświetlaczu wyskoczył komunikat 'Nowa wiadomość od Lou <3'
L-wiem że nie chcesz rozmawiać ale ja tego potrzebuję proszę odezwij się :/
Oczywiście mu odpisałam
Ja-Masz rację nie chcę. Powiem więcej nie odezwę się bo znowu zaczynasz.
I tak zaczęliśmy ze sobą pisać
L-co zaczynam?
Ja-myślisz tylko o sobie tylko ja ja ja. Liczysz się tylko ty i twój świat
L-oj przestań wiesz że tak nie jest
Ja-nie wcale bo po co
L-wiem że chcesz tego równie bardzo co ja
Ja-niby czego/?
L-bycia razem
Ja-słucham ?! zraniłeś mnie i ego ci tak łatwo nie wybaczę
L-nawzajem to ty zaczęłaś miałaś przede mną tajemnicę
Ja-by cię uchronić przed bólem jaki ja przeżywałam. koniec nie chce z tobą już nawet pisać w tej chwili pa xx
Po tej wiadomości już nic mi nie pisał. Dalej panowała cisza ale w końcu on ją przerwał
L-Odezwij się. Porozmawiajmy normalnie. Proszę daj mi wszystko wyjaśnić
Nic nie odpowiadałam tylko wpatrywałam się w jego piękne oczy które teraz wypełnione były łzami.
L-Błagam powiedz coś. Jeśli tego nie zrobisz to wyjdę i przyrzekam już nigdy mnie nie zobaczysz nikt mnie już nie zobaczy.
Nie miałam zamiaru odpowiedzieć ale bałam się że popełni jakieś głupstwo. Widziałam że jest coraz bardziej nerwowy. Zaczął się ubierać i zmierzać ku wyjściu.
Ja-gdzie idziesz?
L-nigdzie- powiedział wkurzony ale po chwili ochłonął bo zorientował się że się odezwałam. Teraz stał jak wryty i patrzył na mnie jak by zobaczył ducha
Ja-co mowę ci nagle odjęło a taki przed chwilą byłeś mądry
 Usiadł na krześle obok mnie i zaczął przepraszać
Ja-nie Lou! nie przepraszaj to już nie ma sensu nic już dla mnie nie ma sensu
L-przecież wszystko może być jak dawniej
Ja-tylko że ja tego nie chce
L-czemu
Ja-bo jesteś z tą całą El i w ogóle za dużo się ostatnio dzieje
L-ale możemy to wszystko naprawić a co do El to nie była moją prawdziwą dziewczyną tylko wynająłem ją a dodatkowo pomogłem jej się trochę wypromować bo to początkująca modelka
Ja-oooo serio to po prostu wspaniale
L-...?
Ja-że mnie znowu kurwa okłamałeś. i ty chcesz byśmy zaczęli od nowa o nie na pewno nie

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Od rozmowy z Lou minął tydzień. Dziś wychodzę ze szpitala a jutro są moje urodziny. Nie ważne pewnie spędzę je samotnie bo zamierzam wrócić do Polski i zacząć życie od nowa.
Ze szpitala odebrali mnie Liam i Kama.
K-no hej co tam u ciebie coś nowego?
JA-widziałyśmy się wczoraj wieczorem więc raczej nic nowego po za jedną małą rzeczą wracam do Polski
K-co albo mi się wydaje ale kiedyś już miało miejsce coś podobnego
Ja-może nie pamiętam ale ja wyjadę naprawdę bo nie potrafię tak przebywać koło Lou nie mogąc z nim być, przytulić go, pocałować.
Li-to wróć do niego
Ja-NIE!!!
Li-dobra sora nie myślałem że trafię w twój czuły punkt.
Ja-pff... jaki czuły punkt?
K-to widać dalej lecisz na Lou tak samo jak on na ciebie
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.

CDN...

No to tyle na dziś myślę że może być więc miłego czytania :) ~TOMMO


niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 18


H-Monika ja chyba wiem gdzie może być
M-w takim razie jedziesz ze mną
Z-ale my niedługo mamy samolot
K-zamknij się bo to twoja wina
Li-właśni Zayn ty masz najmniej do gadania w tej chwili

Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do Milkshake city. No pewnie gdzie Lou mógł siedzieć jak nie tam. Weszłam do środka Lou siedział przy oknie cały czas patrzył się w przestrzeń za nim nawet na mnie nie spojrzał.
M-mogę? ~spytałam niepewnie pokazując krzesło obok
L-jeśli to konieczne ~powiedział oschle jak nigdy przedtem
Siedzieliśmy chwilę w ciszy po czym on zaczął się zbierać do wyjścia
M-czekaj porozmawiajmy
L-po pierwsze śpieszę się na samolot a po drugie nie mamy o czym
M-Lou dobrze wiesz że mamy a poza tym bez Ciebie i Hazzy nie odlecą
On zrezygnowany usiadł z powrotem a ja razem z nim
L-więc'
M-co?
L-chciałaś pogadać to mów
M-nie wiem jak i od czego zacząć
L-może od tego ile to już trwa?
M-trzeci tydzień
L-fajnie czemu mi nie powiedziałaś?
M-bo usuwam
L-co?! czemu
M-bo zagraża mojemu życiu chyba że chcesz to się poświęcę i urodzę to dziecko
L-nie w żadnym wypadku nie chcę takiego układu! powiedz mi jeszcze tylko jedno kto jeszcze prócz Zayna o tym wie?
M-...
L-Mów!
M-wszyscy oprócz ciebie wiedzieli ale to przez przypadek ja powiedziałam tylko Kamie i Nats bo były ze mną u Ginekologa
L-jak mogłaś mnie tak oszukać myślałem że mówimy sobie wszystko
M-bo mówimy ale to chciałam ci powiedzieć już po usunięciu
L-aha dobrze wiedzieć
M-przepraszam wybacz
L-wybaczam ale to koniec związku musimy od siebie odpocząć żegnaj ~powiedział i wyszedł
Siedziałam tam jeszcze z dobrą godzinę Harremu już dawno kazałam jechać. Do domu wracałam sama przez park robiło się chłodno bo w końcu mamy jesień ale to mi nie przeszkadzało tak czy siak wracałam powolnym tempem.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Dziś dzień wyjazdu to będą najgorsze wakacje na jakich kiedykolwiek będę. Szkoda że usuwam ciążę ale muszę tylko jest jedno ale kiedy podejmowałam tę miałam chłopaka któremu na mnie zależało teraz będę sama bo dziewczyny jadą w trasę z chłopakami a ja wrócę do pustego domu. No trudno sama sobie na to zapracowałam.

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ

To już dziś chłopcy wracają z trasy a nimi dziewczyny. Nagle usłyszałam jak drzwi od domu się otwierają weszły dziewczyny cała trójka...zaraz zaraz trójka...
M-kto to ~wskazałam na dziewczynę stojącą za Nats
ona-jestem El
M-aha fajnie a kim jesteś?
E-chodzę z Lou
M-co?!
Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. Pobiegłam na górę i zakluczyłam się w toalecie. Byłam zdesperowana znalazłam jakąś żyletkę wymierzyłam sobie idealnie w żyłę i zrobiłam dość głębokie nacięcie widziałam jak krew się leje ale nie zamierzałam z tym nic zrobić chciałam umrzeć. Czułam jak słabnę z sekundy na sekundę byłam coraz niżej w końcu upadłam.
***
Obudziłam się w szpitalu tak mi się wydaje. Jestem podłączona do wielu urządzeń nade mną stoi lekarz i moi przyjaciele nie ma tylko...no właśnie Lou i...Kamy?

OCZAMI LOUISA
K-powinieneś ją odwiedzić i z nią pogadać
L-po co?
K-bo to między innymi twoja wina
L-nie prosiłem jej by się cięła
K-ale ty jesteś idiotą
L-już to słyszałem
K-psss żal mi cie
L-nawzajem
K-ja pierdole jak mam ci przemówić do tego twojego tępego, małego, nierozwiniętego rozumu jak bardzo ona cie kocha?
L-wiesz co? wisi mi to
K-dobra jak chcesz ja do niej jadę ty zrobisz co uważasz
L-pa

 OCZAMI MONIKI
Ja-gdzie Kam i Lou?
Z-Kama zaraz tu będzie a Lou...
K-Louis ma na ciebie wyjebane tak mi powiedział ~powiedziała wchodząca Kam

CDN...

Dobra to tyle trochę nudny ale jest liczę na jakiekolwiek komentarze ~TOMMO