niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 18


H-Monika ja chyba wiem gdzie może być
M-w takim razie jedziesz ze mną
Z-ale my niedługo mamy samolot
K-zamknij się bo to twoja wina
Li-właśni Zayn ty masz najmniej do gadania w tej chwili

Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do Milkshake city. No pewnie gdzie Lou mógł siedzieć jak nie tam. Weszłam do środka Lou siedział przy oknie cały czas patrzył się w przestrzeń za nim nawet na mnie nie spojrzał.
M-mogę? ~spytałam niepewnie pokazując krzesło obok
L-jeśli to konieczne ~powiedział oschle jak nigdy przedtem
Siedzieliśmy chwilę w ciszy po czym on zaczął się zbierać do wyjścia
M-czekaj porozmawiajmy
L-po pierwsze śpieszę się na samolot a po drugie nie mamy o czym
M-Lou dobrze wiesz że mamy a poza tym bez Ciebie i Hazzy nie odlecą
On zrezygnowany usiadł z powrotem a ja razem z nim
L-więc'
M-co?
L-chciałaś pogadać to mów
M-nie wiem jak i od czego zacząć
L-może od tego ile to już trwa?
M-trzeci tydzień
L-fajnie czemu mi nie powiedziałaś?
M-bo usuwam
L-co?! czemu
M-bo zagraża mojemu życiu chyba że chcesz to się poświęcę i urodzę to dziecko
L-nie w żadnym wypadku nie chcę takiego układu! powiedz mi jeszcze tylko jedno kto jeszcze prócz Zayna o tym wie?
M-...
L-Mów!
M-wszyscy oprócz ciebie wiedzieli ale to przez przypadek ja powiedziałam tylko Kamie i Nats bo były ze mną u Ginekologa
L-jak mogłaś mnie tak oszukać myślałem że mówimy sobie wszystko
M-bo mówimy ale to chciałam ci powiedzieć już po usunięciu
L-aha dobrze wiedzieć
M-przepraszam wybacz
L-wybaczam ale to koniec związku musimy od siebie odpocząć żegnaj ~powiedział i wyszedł
Siedziałam tam jeszcze z dobrą godzinę Harremu już dawno kazałam jechać. Do domu wracałam sama przez park robiło się chłodno bo w końcu mamy jesień ale to mi nie przeszkadzało tak czy siak wracałam powolnym tempem.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Dziś dzień wyjazdu to będą najgorsze wakacje na jakich kiedykolwiek będę. Szkoda że usuwam ciążę ale muszę tylko jest jedno ale kiedy podejmowałam tę miałam chłopaka któremu na mnie zależało teraz będę sama bo dziewczyny jadą w trasę z chłopakami a ja wrócę do pustego domu. No trudno sama sobie na to zapracowałam.

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ

To już dziś chłopcy wracają z trasy a nimi dziewczyny. Nagle usłyszałam jak drzwi od domu się otwierają weszły dziewczyny cała trójka...zaraz zaraz trójka...
M-kto to ~wskazałam na dziewczynę stojącą za Nats
ona-jestem El
M-aha fajnie a kim jesteś?
E-chodzę z Lou
M-co?!
Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. Pobiegłam na górę i zakluczyłam się w toalecie. Byłam zdesperowana znalazłam jakąś żyletkę wymierzyłam sobie idealnie w żyłę i zrobiłam dość głębokie nacięcie widziałam jak krew się leje ale nie zamierzałam z tym nic zrobić chciałam umrzeć. Czułam jak słabnę z sekundy na sekundę byłam coraz niżej w końcu upadłam.
***
Obudziłam się w szpitalu tak mi się wydaje. Jestem podłączona do wielu urządzeń nade mną stoi lekarz i moi przyjaciele nie ma tylko...no właśnie Lou i...Kamy?

OCZAMI LOUISA
K-powinieneś ją odwiedzić i z nią pogadać
L-po co?
K-bo to między innymi twoja wina
L-nie prosiłem jej by się cięła
K-ale ty jesteś idiotą
L-już to słyszałem
K-psss żal mi cie
L-nawzajem
K-ja pierdole jak mam ci przemówić do tego twojego tępego, małego, nierozwiniętego rozumu jak bardzo ona cie kocha?
L-wiesz co? wisi mi to
K-dobra jak chcesz ja do niej jadę ty zrobisz co uważasz
L-pa

 OCZAMI MONIKI
Ja-gdzie Kam i Lou?
Z-Kama zaraz tu będzie a Lou...
K-Louis ma na ciebie wyjebane tak mi powiedział ~powiedziała wchodząca Kam

CDN...

Dobra to tyle trochę nudny ale jest liczę na jakiekolwiek komentarze ~TOMMO

2 komentarze:

  1. Dawaj szybko kolejny dzial szyyyybko bo ja nie wytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko ja juz tu nie wytrzymuje, proooooosze nie mecz mnie tak . Daj kolejny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń